wtorek, 8 września 2009

Dożynki.




Taka piękna letnia jesień nam nastała, że nie mogę się nadziwić i nacieszyć. W ogrodzie wszystko szaleje, dojrzewa chwytając ostatnie promienie słońca. Wściekle pachnąca bazylia jest dzielną strażniczką dojrzewających pomidorów i koperku, który sam się wysiał. Selery kładą wielgachne liście zapowiadając pyszne zimowe surówki. Cukinia oszalała i bez przerwy daje ciemnozielone, lśniące i chrupkie owocoprezenty. Zioła rozbuchały się na grządkach, a dynia... któregos sierpniowego dnia leżałam na żółtym leżaku i tak mówiłam do jedynej dyni pyszniącej się na trawniku: "hej, no nie bądź taka, namów pozostałe koleżanki i dajcie mi trochę więcej dyniowej radochy". I... no mirakel się stał - koło sierpniowej, pomarańczowej pysznej bomby rosną dwie mniejsze! Obiecuję zupe z dyni i dyniowe ravioli, a tymczasem ( w osobnych postach, żeby łatwiej było szukać) wspaniałe późno letnie tarty. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz