środa, 20 maja 2009

Uczta "uszkowa"

I nie będzie dziś ani o uszkach w barszczu, ani o świńskim uchu, ani o uchu w żadnej kulinarnej postaci. Będzie o... moim prezencie imieninowych. Wyczekana, wymarzona kanadyjska wokalistka Holly Cole. O głosie tak niskim, ciemnym, aksamitnym, że otula jak gęsta czekolada. I chociaż dzień był generalnie kiepski, mocno pechowy to na koncercie poczułam się wspaniale i dokonały nastrój , oby długo, jest ze mną. 

I chociaż tego akurat na koncercie nie było, to serdecznie polecam śliczny kawałek

chyba czas na coś pysznego? przed weekendem się raczej nie da.

2 komentarze:

  1. ha, śniło mi się, że szykowałysmy jakieś wielkie przyjęcie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Just, to się spotkajmy. U mnie w ogrodzie jest 5 małych kotków na grillu:)

    OdpowiedzUsuń