poniedziałek, 5 października 2009

Kapustka gotowana/ dodatek obiadowy

Rodzina zakochała się w kapustce kiszonej, którą Nasza Maryna podała razu któregoś do obiadu. U Maryny, jak to u "Mamy"  - wszystko smakuje doskonale, a kapustkę robi się tak:

1 kg kapusty kiszonej
łyżka masła
2 łyżki mąki
woda

Przepłukać kapustę, zalać wodą tak na ok. 2 cm wyżej niż kapusta. Gotować na małym ogniu ok 45 minut. Zagnieść masło z mąką, rozprowadzić wywarem z gotującej kapusty, wlać do garnka, pogotować jeszcze 5 minut. Podawać z pieczonym schabem, filetem z indyka, smażonymi boczniakami. Ja podchodzę do tematu radykalnie i kapustę kiszę sama, więc w domu nie ma odoru gotującej się kapuchy, za to oszałamiająco pachnie kminkiem. Wiem, że to na zdjęciu wygląda tak  sobie, jest pyyycha. No i mnóstwo witaminy c i prawie zero tłuszczu.


Kiedy robię tę kapustę zamiast ziemniaków duszę "przypiekane" marchewki. Przepis na marchewki widziałam kiedyś w jakiejś starej książce kucharskiej (z tych przedwojennych). Obrać ładne, jędrne marchewy (kupuje BIO w Realu - z nadzieją, że są naprawdę z organicznej hodowli)., po jednej na osobę. Przekroić na mniej więcej 3 równe części w poprzek marchwi. Ustawić na sztorc w rondelku, zalać marchewki równo wodą, dodać łyżkę masła, 2 liście laurowe i 5 ziaren ziela angielskiego. Gotować bez przykrycia mniej więcej tyle czasu, ile kapustę, czyli ok. 45 minut. Uważać, żeby pod koniec marchewki się nie przypaliły. Jeśli lekko się skarmelizują od spodu - to samo dobre:). Wspaniała alternatywa dla duszonej marchewki z groszkiem i, tak jak kapusta "samorobne" sa:).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz