środa, 20 maja 2009

Uczta "uszkowa"

I nie będzie dziś ani o uszkach w barszczu, ani o świńskim uchu, ani o uchu w żadnej kulinarnej postaci. Będzie o... moim prezencie imieninowych. Wyczekana, wymarzona kanadyjska wokalistka Holly Cole. O głosie tak niskim, ciemnym, aksamitnym, że otula jak gęsta czekolada. I chociaż dzień był generalnie kiepski, mocno pechowy to na koncercie poczułam się wspaniale i dokonały nastrój , oby długo, jest ze mną. 

I chociaż tego akurat na koncercie nie było, to serdecznie polecam śliczny kawałek

chyba czas na coś pysznego? przed weekendem się raczej nie da.

czwartek, 7 maja 2009

Pieczywo





Uwielbiam, kiedy dom pachnie świeżym chlebem. Kilka razy popełniłam chleb na zakwasie, ale któregoś razu zakwas mi padł i... zwyciężyło lenistwo. Dla szybkich, pachnących chlebków kupiłam maszynę i nawet panettone w niej robię, ale... to nie do końca to samo. Chociaż cały dom pachnie i od razu robi się wspaniale:).

Ostatnio oddałam się przyjemności pieczenia wspaniałych bułeczek  Kuchni Alicji. Laugenbrotchen są wspaniale chrupiące z wierzchu, złote i niezwykle aromatyczne. Co mnie przyjemnie zaskoczyło to niesamowicie delikatny, wilgotny środek, który był także mięciutki następnego dnia. Alicjo, dziękuję!

A jak już się rozpędziłam to także korzystając z bloga Kuchnia Alicji zrobilam ciabaty, które są niesamowite. Podaję za Alicją: 

"Przepis na ciabattę znalazła i przetłumaczyła Tatter
Ciabata wg Bertineta

Biga: 
350 g mąki ciabatta lub wymieszanej pół na pół tortowej (typ 450 ) z chlebową (typ 650) - 
ja użyłam zwykłej tortowej, ola
180 g wody
2 g świeżych drożdży


Wymieszać dobrze ,zakryć szczelnie i zostawić w ciepłym miejscu ( 24 stopni C)
Na 17-24 godzin

Ciasto:

450 g maki ciabatta lub zmieszanej w proporcji 1:1 tortowej i chlebową - tu też użyłam tortowej, ola
10 g świeżych drożdży
Cała biga
360 g wody
15 g soli
50g oliwy z oliwek

Dodatkowo oliwa ,mąka do sypania ,semolina do posypania łopaty

Na dwóch blachach rozłożyć płótno (ściereczki)
Piec z kamieniem rozgrzać do 250 stopni C -
użyłam kamienia z grilla raclette,ola
Do miski wsypać mąkę, zanurzyc w niej dłonie i omączonymi rozkruszyć drożdże na małe kawałeczki, wymieszać z mąką.
Dodać całą bigę i wodę ,olej i sól ,dokładnie wymieszać .
Wyjąć na blat i wyrabiać metodą 
bertineta ok. 8 minut. 
Miskę wysmarować oliwą i włożyć ciasto ,zostawić na 1 ½ godziny w temperaturze 24 stopni. C to jest np. temperatura piekarnika z włączoną żarówką (moja nieopatrznie stała w lodówce, potem wystawiłam na balkon, na słońce) .Stół wysypać mąką i wyjąć na nią wyrośnięte ciasto, posypać jego wierzch mąką ,uciskając delikatnie palcami nadając kształt prostokąta, pociąć ciasto na 5 pasków i każdy pasek złożyć na 3 dociskając każdą fałdę ,ułożyć złączeniem w dół i delikatnie rolować przód i tył. Potem ułożyć na omączonym płótnie ,złączeniem w górę ,przykryć ,zostawić na 40-60 minut. Łopaty obsypać miałką semoliną durum, brać wyrośnięte ciasto po jednym kawałku i rozciągać wzdłuż, oczywiście odwrócone już złączeniem w dół. Naparować piec i zsunąć chleb na kamień ,piec z parą po dwie ciabaty, po włożeniu chleba do pieca zmniejszyć temperaturę do 220 stopni C i piec 20 minut.
Aby uzyskać wygląd "starego kapcia", leżący na łopacie chleb należy lekko pociągnąć wzdłuż."


Dość powiedzieć, że zabawa była przednia i tak jak Tatter opisała, tak się z ciastem działo. Wyrabianie ciasta okazało się doskonałą metodą na poćwiczenie ramion, a poranna ciabatka, ze świeżym pomidorem, włoskim suszonym pomidorem, bazylią z okna i mozarellą... warto!  Podziekowania dla wspaniałych blogów Kuchnia Alicji i Tatter.:)

sobota, 2 maja 2009

Urodziny TiKaja



Miało się nic nie dziać. Słodkie nieróbstwo w promieniach słońca. D. nabrała ochoty na grilla i tak sie stworzyło niezapowiedziane garden party urodzinowe.

Świetnie sprawdziło się podanie chłodniku w większej misie wysypanej lodem, czy "lodówka" na trawie - butelki wysypane lodowatymi kosteczko - kuleczkami. Grillowo było skromnie, ale wystarczająco. Szaszłyki z kurczaka marynowego w pomidorowej tapenade (piersi kurczaka stłuczone między kawałkami folii, obłożone przez noc tapenade, następnego dnia pokrojone w ok 2 cm szerokości paski i nadziane na wymoczone patyczki do szaszłyków). Miękkie, soczyste, pachnące latem. Do tego kaszanka kupiona "od baby" na targu w Piasecznie zapieczona z gałązkami świeżego tymianku i rozmarynu. 

I na deser nasze ulubione ciasto czekoladowe z Kwestia Smaku


piątek, 1 maja 2009

Dlaczego?

Dlaczego blog? Dlaczego nie?! Bo, że niby wszyscy, albo prawie wszyscy? A może po prostu nie wiem? Może mam chęć się pobawić, zająć czymś w wolnycm czasie? A może ktoś kiedyś mnie poczyta i będzie mu miło? Same pytajniki. Cholera, nie wiem, dlaczego. Wiem, że mam chęć dzielić się gotowaniem. Wiem, że mam chęć dołączyć do tych fajnych dziewczyn, które czytam pasjami i nałogowo. Kulinarnie. Wiem, że mam chęć nauczyć się robić ładne fotki, wrzucać je w bloga, podlinkowywać moich ulubieńców, no po prostu bawić się. 
A tymczasem dziś na stanie nieudane szaszłyki z kurczaka z tapenade, piękny tort z musem czekoladowym i oczekiwanie na ciabaty. Jutro pierwsza próba zrobienia fot i linkowania. Niech ktoś trzyma kciuki!